Mroźny
podmuch wiatru przebudził Georgie. Nagle przysnęła na moment. Niestety moment
okazał się 3 godzinami. Wygodnie jej się leżało na skraju lasu. Obok niej
leżała także przebudzona Avril. Zerknęła na niebo. Z góry migały gwiazdy, a
księżyc w pełni dobrze oświetlał okolicę. Śnieg na szczęśćcie przestał sypać,
bo było go już prawie pół metra. Dziewczyna wstała i otrzepała sie z białego
puchu. Zapanowała przenikliwa cisza, w której to ruda i irbis ruszyły przez
las.
Amber
ruszyła przed siebie. Na jednym z pozbawionych liści drzew zauważyła wiewiórkę,
która bawiła się serwetką w kolorze Mroczny Róż. Zwierzak ocierał sobie nią
pyszczek jakby przed chwilą zajadał jakiś sos. Gdy wiewióra zauważyła Georgię
postanowiła rzucić w nią orzechem. Dopiero, gdy ruda dostała owocem w głowę
spadła na ziemię. Zauważywszy wredną wiewiórkę spojrzała na nią i pstryknęła
palcami. Po małym zwierzątku została tylko kupka prochu, która od razu została
rozwiana przez wiatr. Widząc spojrzenie jej przyjaciółki odparła:
- Co ja kurde jestem? Tarcza do lotko-orzechów?
- Co ja kurde jestem? Tarcza do lotko-orzechów?
Amber
kiwnęła głową. Faktycznie jej przyjaciółka nieco przypominała tarczę. Taką
tarczę w kształcie człowieka. Na innym drzewie inna wiewióra przyglądała się
Georgii. Zwierzak widział, co dziewczyna zrobiła z inną wiewiórą i najwyraźniej
chciała się zemścić, ponieważ wraz z miliardem innych wiewiór rzuciła się na rudą.
Georgia oblepiona według obliczeń Amber - miliardem wiewiórek, całkowicie
zapomniała o wiewiórkach, bo zdała sobie sprawę, że nie ma Avril. Już chciała jej
szukać, ale przypomniała sobie o wrednych zwierzątkach, które jednym czarem
niczym pokopane prądem odskoczyły w bok. Georgia stała w kręgu martwych,
wrednych wiewiórek.
- Niech spróbuje mnie zaatakować choćby jedna wiewiórka to wyrwę jej te małe jelitka i je nich powieszę, aż dednie z braku powietrza. - prychnęła Georgia i ruszyła przed siebie.
- Niech spróbuje mnie zaatakować choćby jedna wiewiórka to wyrwę jej te małe jelitka i je nich powieszę, aż dednie z braku powietrza. - prychnęła Georgia i ruszyła przed siebie.
Na
oczach Amber wiewióry zaczęły ożywać i znów rzuciły się na Georgię, która dalej
szła nie zwracając na to uwagi. Pewnie myślała, że ma na sobie gustowne futerko.
Niestety... biedne wiewióreczki zanim zdołały dotknąć choćby jednego włosa
Georgii spaliły sie w powietrzu. I znowu wiatr rozwiał tylko popiół.
- Może pomogłabyś mi szukać Avril! Przez te króliki ostatnio zamula.
- Może pomogłabyś mi szukać Avril! Przez te króliki ostatnio zamula.
-Dobra
- rzuciła Amber i polazła szukać Avril. Po jakimś czasie zauważyła niewielką
polanę, na której hasały króliczki. Gdy puchate zwierzaczki przyuważyły Georgię
z niewiadomych przyczyn rzuciły się na nią. Wściekła Georgia w ułamku sekundy
wyciągnęła miecz i z wściekłością wbiła go w ziemie. Fala uderzeniowa sprawiła,
że Amber wywaliła sie przygniatając kilka króliczków, a inne zwierzęta
odskakując przez odbicie czaru dedły. O dziwo tylko śnieg nie spadł z drzew,
ale dla Georgii i tak to była radocha.
- I skończ nasyłać na mnie zwierzęta! Poza tym... teraz przez ciebie wszystka zwierzyna dedła w promieniu 5 kilometrów, więc ogarnij sie i poszukajmy Avril, bo znając życie znowu się zabawia z Łowcami Smoków.
- I skończ nasyłać na mnie zwierzęta! Poza tym... teraz przez ciebie wszystka zwierzyna dedła w promieniu 5 kilometrów, więc ogarnij sie i poszukajmy Avril, bo znając życie znowu się zabawia z Łowcami Smoków.
-Ale
to nie ja -powiedziała uroczo Amber udając kota w butach ze Shreka. Gdy
przeszły kilka kroków ziemia zaczęła się trząść. Zza drzew wyszło pięć słoni,
które wzięły sie nie wiadomo skąd i popatrzyły się na Georgię, która już miała
coś powiedzieć, ale jeden ze słoni ją zdeptał. Gdy zwierzę cofnęło swoją girę z
rudej został już tylko krwawy placek.
Georgia
nagle stała się galaretowatą substancją, która wziąwszy życie z słoni
uformowała postać Georgii. Jej wściekłość nie miała granic. Rzuciła w Amber
takim zielonym czymś, co sprawiało, że Amber stała się Gumisiokiem. Następnie
wzięła ją za ubranie i pociągnęła za sobą.
Jeden
ze słoni ożył i swoją słoniowską magią przywrócił Amber dawną postać, po czym
polazł do jakiegoś podrzędnego klubu. Gdy Amber i Georgia minęły jakieś
jeziorko, z wody wystrzeliła ogromna macka kałamarnicy, która porwała Georgię
pod powierzchnię jeziora, z czego Amber bardzo sie cieszyła.
Och
cóż za smutek ogarnął świat, kiedy to dednięta kałamarnica spoczęła na brzegu
jeziora. Wku*wiona Georgia wrzuciła do wody Amber, żeby jej sie nudziło, aż
nagle objawiła sie Avril z zakrwawionym pyskiem. Zlizała świeżą krew, a z
drzewa spadł zakrwawiony i oczywiście dednięty ludek. Nagle jakieś ptaki wzbiły
sie w powietrze, ale wściekłość Georgii była zbyt wielka, więc dednięte ptaki
powpadały z pluskiem do jeziora zamieniając je w Krwawe Jezioro. Niestety
świętej pamięci Amber jakaś tam dedła z powodu zarażenia się chorobą AH1N1.
Amber
jednak ożyła i wyskoczyła z wody. Gestem przywołała flamingi w kolorze Mroczny
Róż, które rzuciły się na Georgię, aby wydziobać jej oczy. Flamingom udało się
to, więc zadowolone polazły do klubu, gdzie spotkały słonia
Tym
razem to bardziej wściekła się Avril, która pozabijała wszystkie flamingi jakie
istnieją na świecie doprowadzając do wymarcia gatunku. A Georgia żeby się nie
nudzić znowu zabiła Amber i wcisnęła jej do jelit wiewiórki, które zaczęły żreć
jej wnętrzności.
Hinduska
znów ożyła i wyciągnęła ze swoich jelit wiewiórki. Z jeziorka nagle wyskoczył
wielki aligator, który odgryzł Georgii rękę, a po skończonej robocie dołączył do
flamingów i słonia. Ręka Georgi odrosła i znowu zabiła Amber wkładając jej do
mózgu pióra flamingów. Następnie Avril zabiła wszystkich w Klubie i wysadziła
go w powietrze atomówką(walić to, ze wtedy nie było atomówek :D).
A
potem nastąpił koniec świata, Armagedon i Ziemia wybuchła od środka.
The
end.
Ja padnę, jeżeli napiszemy kolejną bitwe, a nie weźmiemy sie za Klan II :D
OdpowiedzUsuńBUBUBUBUBUBUBUBUBUBUBUBUBUB... Wiesz, że za Klan II miałyśmy się zabrać od lutego, a jest sierpień? :D
OdpowiedzUsuńPIPIPIPIPIPIPIPIP... taaa... może kiedyś się za to zabierzemy... :D
OdpowiedzUsuńWYWUWYWU... No już to widzę :D
OdpowiedzUsuń