czwartek, 23 sierpnia 2012

Bitwa na różne rzeczy

Yo. Razem z Amber pisałysmy opowiadanie na GG, które później zamieniło się w dziwną bitwe. Tak więc postanowiłysmy, ze zanim opublikujemy karty postaci najpierw ukarze sie opowiadanie: Bitwa na różne rzeczy. 
UWAGA: Przed przeczytaniem twórczości Georgii i Amber zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opowiadania lub skonsultuj sie z lekarzem bądź farmaceutom, gdyż niewłaściwe przeczytanie opowieści może zagrozić twojemu życiu lub zdrowiu!


__________________________________________
Ulotka: Jeżeli masz słabą psychikę lepiej tego nie czytaj, bo możesz dostać załamania nerwowego lub inną chorąbę psychiczną, która może spowodować trwałe uszkodzenie mózgu. (:D)
_________________________________________________


Był wczesny, letni poranek. Amber gapiła się na chmury i zastanawiała się co mogą przedstawiać. Jedna przypominała jej kangura w różowej, hawajskiej spódnicy.
-Spójrz jaki fajny kangur! -zawołała do miotły ubranej w czarny płaszcz z naszytymi na niej czerwonymi oczami. Nazwała go Voldemop i czasem lubiła z nim pogadać co dla normalnych ludzi może wydawać się dziwne. Ale w końcu Amber była chora psychicznie, więc mogła bez przeszkód gadać z rzeczami martwymi.
Nagle z lasu wyszła Georgia i przystanęła przy Amber gapiącej się na chmury. Ściągnęła kaptur z głowy i pozwoliła żeby wiatr rozwiał jej rude włosy.
- Idziemy do miasta... bez tej kukły - Georgia zerknęła na Voldemopa i zanim Amber się zorientowała już stały na obrzeżach miasta.
-Biedny Voldemop. Będzie mu smutno samemu w domu - powiedziała Amber oglądając się za siebie. Nagle zobaczyła stragan z jabłkami.
-Jabłka! - krzyknęła uradowana i pobiegła w stronę smakołyków.
Georgia powoli ruszyła w stronę przyjaciółki.
- Czy ona mnie widziała? - zapytała Avril z dezaprobatą.
- Emm.. raczej nie. - Georgia zachichotała i kupiła jedno jabłko.
Amber gryząc część jabłka zobaczyła na ziemi wielkiego pająka, którego natychmiast zgniotła owocem, który trzymała w ręce. Widząc dziwne spojrzenie Georgii posłane w jej stronę, odpowiedziała:
-No co? To pająk! Nie znoszę ich - i poszła dalej przed siebie.
-Ale one zjadają komary! - ruda spojrzał na biednego pająka i ruszyła za Amber. Idąc przez targ zauważyła straże ciągle ich obserwujące. Nienawidziła staży, no może pomijając straż w jej ojczyźnie, bo oni byli całkiem sympatyczni. Nagle dostrzegła stragan z bronią.  Oręż pochodziła z różnych zakątków świata, a nawet wszechświata. Georgia przystanęła i zaczęła sie przyglądać. Jej uzbrojenie było marne odkąd zaczęła zajmować się tropieniem Trupów z zerową inteligencją.
Amber widząc, że Georgia przygląda się strażnikom przystanęła przy jednym z nich. Dziwnie się na nią gapił. Dziewczyna nie znosiła kiedy ktoś się na nią tak gapi, więc odwzajemniła spojrzenie. Gdy Amber i strażnik gapili się tak na siebie nagle na targ przybiegło stado zmutowanych Voldemopów! A nie ... to tylko zombiaki w czarnych pelerynkach. 
-GEORGIA!! - Georgii mało bębenki nie pękły kiedy Avril ryknęła jej do ucha. Przednimi łapami opierała sie o stół aby mogła wyrównać się ze swoją towarzyszką.
- Co?! Co się dzieje?! - gdy dziewczyna się ocknęła zaczęła się rozglądać, bo drodze zauważyła, ze kupiec gapi się na nią jak na wariatkę, ale zignorowała go. Spojrzała na Zombie. Istoty o zerowej inteligencji żyły opierając sie na prostych czynnościach takich jak jedzenie, a że był targ, żarcia było mnóstwo! Szybko odnalazła wzrokiem Amber i podbiegła do niej. Straże miasta już zajęły się mordowaniem intruzów. Jednak problem polegał na tym, że strażników było dziesiątki, a Zombie setki.
- No takiej okazji nie możemy stracić. - Georgia wyciągnęła miecz z pochwy na plecach i zabiła ciekawskiego truposza. Amber z ciekawością rozejrzała się po targu. Truposze były wszędzie! Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, podbiegła do jednego zombiaka i krzycząc "BANZAAAAAAAJ!" rzuciła mu się na plecy. Biedny truposzek niestety (a może i stety? ) nie wytrzymał obciążenia jakim było ciało Amber i biedaczek cały się rozpadł.
Tymczasem Georgia zwinnie przecinała ciała Zombie tak, więc za sobą zostawiała porozrzucane kawałki martwych trupów. Avril niedaleko niej wbijała pazury w czaszkę Zombie i wyrywała ich wnętrzności, twierdząc, że jeżeli będzie je gryzła dostanie próchnicy. Georgia słysząc jej teksty o mało się nie potknęła o własne nogi przez nagły wybuch śmiechu. Strażnicy, gdy zdali sobie sprawę, że to ona zachowuje sie jak wariatka myśleli, że zamienia się w truposzka i rzucili w nią nożami. Niestety Georgia jednym czarem zamieniła je w popiół zanim do niej dotarły. Znowu rzuciła sie w wir walki. W ten jeden truposzek z inteligencja o,ooo1 rzucił się na nią od tyłu. Niestety Georgia jednym ruchem ręki połamała mu kark.
Amber spojrzała na zwłoki truposzków leżące na ziemi. Jakaś połowa populacji zombiaków podobnych do Voldemopa została wybita! Amber natychmiast zaczęła zbliżać się do grupy Zombie przy okazji wyrywając głowy innym truposzkom, które chciały ją zaatakować.  
Nagle Georgie coś powaliło na plecy. Oberwała w głowę i zobaczyła gwiazdki przed oczami. wiedziała, że to cos ciężkiego, długiego z 4 kończynami.. "Hello! Praktycznie wszystkie ssaki maja 4 kończyny!" odezwał jej sie głos w głowie. Stwierdziła, ze to na pewno nie Avril, więc według niej mógł to być wewnętrzny głos umysłu. Niestety ona znała się na zwierzętach, a nie na ludziach więc na początku nie szczaiła, że powalił ją jakiś dureń w zbroi.
- Mam Cię! - powiedział ktoś z zewnątrz... czyli nie z głowy. Nagle ogarnęła ja wściekłość. Otworzyła oczy. Nad nią siedział jakiś nieogolony dureń, który prawdopodobnie chciał ją zgwałcić, bo miała rozpięta płaszczo - sukienkę. Gołymi rękami, bo akurat nie miała założonych rękawiczek złapała za szyję oprawcy i zaczęła do dusić. Facet odskoczył i wstał. Dziewczyna w mgnieniu oka przypierdzieliła mu w twarz nogą, a następnie pięścią. Krew lała się wszędzie! Durnowaty dureń wyciągnął nóż, jednak Georgia podniosła swój miecz, który o dziwo zamienił sie w dwa miecze i cięła nim na ukos z dwóch stron. Wielkie kawałki ciała spadły na ziemię, a inni strażnicy gapili się na nią.
Tymczasem Amber żarła jabłko, a Georgia widząc to rzuciła w nią innym jabłkiem
Więc Amber wzięła jakiegoś zombiaka i rzuciła nim w Georgię. Dziewczyna szybko odskoczyła, ale i Zombiak i tak pobrudził jej płaszcz, więc rzuciła w Amber kawałkiem durnowatego durnia, którego przed chwila zabiła. Jej przyjaciółka zrobiła unik i chwyciła za Voldemopa, który nie wiadomo jakim sposobem znalazł się na targu. Natychmiast zaczęła gonić Georgię waląc ją po głowie miotłą, lecz Georgia mieczem przepołowiła miotłę.
Hinduska załamała się.
- VOLDEMOP NIE ŻYJE! - wkurzona dziewczyna zrzuciła swoją przyjaciółkę w przepaść, aby pomścić swoją ulubioną kukłę. Niestety chytra Georgia zamieniła się w smoczyce i powaliła Amber.
Hinduska rzuciła w wiedźmę takim dziwnym czymś, co odbiera smokom zdolność latania. Była to miksturka przyrządzona przez Snape'a w Hogwarcie. (kurde. Skoro to jest średniowiecze, a w Hogwarcie już uczył Snape to ile on ma lat?! :D) Miksturka trafiła w Georgię i dziewczyna ponownie spadła w przepaść. Georgia szybko przywołała swojego szofera i na pegazie razem z Al'em poleciała na Ziemie.
Amber zakryła swoje oczy, bo Al był w czerwonych slipach!  Rzuciła więc w niego gadającą kanapką radząc mu, żeby w końcu kupił sobie normalne gacie, a Georgię ... znów zrzuciła do przepaści. Jednak Georgia stwierdziwszy, że Al jeszcze żyje znowu go przywołała i znowu na pegazie razem z Al'em poleciała na Ziemie, zrzucając jednocześnie Amber, ponieważ Al rzucił w nią ...w nią… niech będzie.. Batkami ( po Śląsku: bokserki ;D).
Amber szybko przemieniła się w smoczycę i lekko wylądowała na ziemi. Zrzuciła Al'a w przepaść i uśmiechnęła się słysząc, że rozbił się o jej dno :D Później ... (cóż za niespodzianka!) znów zwaliła Georgię w przepaść. Niestety mikstura Snape'a już nie działała i Georgia znów była smoczycą i sprawiła, że Amber była cała różowa w czarne cętki w kształcie Al'a w slipach. Wtedy Amber pomyślała sobie "WTF?!" i ponownie zrzuciła Georgię w przepaść. Lecz ona cisnęła w Amber martwym Al'em, któremu spadły slipy i był… NAGI!!! Hinduska zaś pobiegła po miotacz ognia i spaliła Al'a, bo nie cierpi pornografii! (pierdzielić to, że w średniowieczu nie było miotaczy ognia :D).
W tym czasie Georgia ożeniła się z Chińczykiem, a Amber ożeniła się z Voldemopem, którego wskrzesiła .
*Georgia myśli* - O Al zmartwychwstał!
*Amber myśli* - Czemu Georgia myśli "O Al zmartwychwstał"
*Georgia myśli* - Ale czemu Amber myśli, że ja myślę "O Al zmartwychwstał*
*Amber myśli* - Ale czemu Georgia myśli, że ja myślę, że ona myśli "O Al zmartwychwstał"
*Georgia myśli* - Czemu Amber myśli, jak ja myślę, gdy ona myśli, że ja myślę "O Al zmartwychwstał*
*Amber myśli*  - Czemu Georgia myśli, że ja myślę, że ona myśli, że myślę, że ona myśli "O Al zmartwychwstał" 
A tymczasem Georgia rzuciła w Amber nagim Al*em myśląc jednocześnie  - "Czemu Amber myśli, kiedy ja myślę, gdy ona myśli, jak ja myślę, ze ona myśli, ze ja myślę "O Al zmartwychstał""
W tej samej chwili Amber znów spaliła Al'a myśląc - "WTF?! Czemu my myślimy, że jedna z nas myśli, że druga z nas myśli, że jedna myśli, że druga myśli, że jedna myśli, że druga myśli "O Al zmartwychwstał!".  A Georgia zasypała Amber całą kupa batek, niekoniecznie czystych i widząc, ze Amber jest zakopana pomyślała  - "Piedole nie odpowiadam”.
Amber uciekła do domu, wzięła taczkę, którą niedawno wmyśliła i opatentowała, wróciła na miejsce spotkania z Georgią, załadowała batki na taczkę i zrzuciła wszystko na Georgię, lecz dziewczyna obroniła się  zasłaniając sie swoim mężem Chińczykiem. Dla zemsty Amber zaatakowała Chińczyka swoim mężem Voldemopem, dzięki czemu Chińczyk dednął .
A Georgia zmieniła pozycje ataku i juz nie latał nad przepaścią tylko nad Ziemią.
A Amber rzuciła w nią Al'em który znów zmartwychwstał (Nowy Jezus, normalnie :D) i nadal nie miał na sobie swoich okropnych slipek. Na szczęście Georgia go ominęła i zrzuciła kupę martwych truposzków z zerowa inteligencją na Amber, która znowu się w nich zakopała.
Hinduska zrzuciła z siebie truposzki i zagroziła, że jeśli Georgia znów to zrobi to Amber ... popłacze się i pójdzie się poskarżyć Cody'emu! (Ale mamy wyrafinowane groźby :D), a Georgia zagroziła, ze ożeni się z Chińczykiem 2!!
-Tylko nie Chińczyk! - krzyknęła Amber i zrzuciła w przepaść Georgię i zwłoki pierwszego Chińczyka.
Georgia jako smoczyca poleciała do Chin po swojego Chińczyka 2 i tam sie z nim ożeniła, następnie wróciła na pole walki i stwierdziła, że wszyscy: strażnicy, zombie, ludzie gapili się na nie jak na wariatki, a Avril leżała na ziemi sie płakała ze śmiechu, lecz Georgia nic sobie z tego nie zrobiła i skoczyła razem z Amber, Avril, Voldemopem, Chińczykiem 2 i Al’em w przepaść, która po chwili sie zamknęła.

The End

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Witam!

Witajcie na naszym nowym blogu "Crazy". Blog ten jest cholernie zwariowany, więc nie polecamy go ludzion o słabych nerwach. Ale oczywiście zapraszamy zwariowanych nastolatków. Już niedługo pojawią się nasze notki powitalne.
To do zobaczenia w Nowym Yorku!
AGiN