piątek, 14 września 2012

Dziwne rozmowy

Oto pierwsze opowiadanie z cyklu Konferencyjne przeróbki. To opowiadanie chyba nie jest,aż tak bardzo psychopatyczne jak pierwsze, ale dla bezpieczeństwa ulotka z opowiadania Bitwa na różne rzeczy nadal jest aktualna.
Georgia i Nira


Georgia weszła do ich wspólnego mieszkania. Od pewnego czasu do ich zwariowanej paczki doszła ich stara kumpela Cheery. Jednak nie spodziewała się, że zasta ją w ich domu. Jak zwykle bez stresowo robiła wszystkie czynności, bo w pracy JAK ZWYKLE miała urwanie głowy. Ruszyła do salonu.
- Yo! – rzuciła od progu, gdy ujrzała stara kumpele
- Hejo… - Cheery jak wryta zaczęła się gapić w jeden punkt za Georgią. Dziewczyna nagle zaczęła krzyczeć.
- Yy.. Mam się bać?!... Halo? Ziemia do Cheery!! – Georgia pomachała przed oczami kumpeli, jednak ta nadal krzyczała i nie reagowała.
„Cholera, zaraz mi bębenki pękną” pomyślała ruda, ale na głos powiedziała tylko – WTF?!
Lecz Cheery dalej prowadziła swoje dziwne i bardzo głośne wołania, które bardzo źle wpływały na stan słuchu Georgii. Zniecierpliwiona dziewczyna zmrużyła oczy i spode łba spojrzała na „Serek”, bo właśnie z serem kojarzyło jej się imię „Cheery”.
- Ogarnij się!
- Nira!!! Za tobą!!! – to było pierwsze porządne zdanie, jakie Georgia usłyszała, bo powrocie do domu.
- Yyy, co moja modliszka? – Georgia wyciągnęła swoją komórkę i sprawdziła jak się miewają jej modliszki w jej rezydencji. – Nie... wszystkie moje kochane modliszki są w swoim zoo.
A może to Al w czerwonych slipach, a może bez slipek?
Odpowiedź zawisła w powietrzu. Georgia powoli odwróciła się i spojrzała na Nirę, która o dziwo stała za nią.
- ZA MNĄ STOI ZMUTOWANA FRYTKA?! – z gardła Niry wydobył się okrzyk przerażenia.
- FRYTKODZILLA WRÓCIŁA! – zawtórowała Cheery.
Nira czym prędzej pobiegła do kuchni, o mało co nie przewracając Georgii. Wzięła Ketchup i schowała się pod łóżkiem, sofą... tym czymś.
- KOLEJNA?! Nie,  ja się na to nie piszę. Jeszcze mnie brzuch boli po takiej ilości... frytki. – Nira wykrzyknęła spod mebla. Georgia wlepiła wzrok na Nirę, a potem odwróciła się w stronę gigantycznego oprawcy swojej przyjaciółki. Wyglądał całkowicie jak frytka tylko, że miał chude frytkowe łapki i rączki, i dziwne oczka. Nira wyszła ze swojej kryjówki.
 - Chociaż z drugiej strony... - niczym McGyver Nira stworzyła z butelki keczupu pistolet. - Dobra... jestem gotowa… - i strzeliła we Frytkodzillę pociskami keczupowym... jak Lara Croft.
Georgia uciekła z pola wali i stanęła niedaleko Cheery. Gdy widzą tą zawziętą walkę zaczęły śmiać się jak głupie.
Nagle Frytkodzilla zionęła w Nirę pieprzem... . Dziewczyna szybko odchyliła się do tyłu jak Matrix, a jej peleryna (która pojawiła się tylko po to żeby efekt był większy) powiewała na wietrze.
-A okularki to co? – ruda wykrztusiła przez śmiech... Nagle na nosie Niry zjawiły się okularki.
- Harry Potter! – wykrzyknęła Geogia i zaczęła podskakiwać.
- Nie, Matrix. – poprawiła ją Nira.
- A właściwie Helena Potter.   – widząc spojrzenia swoich przyjaciółek a nawet Frytkodzilly poprawiła się – No to Helena Potter w stroju Matrixa i z bronią Lary Croft.
 Tymczasem Nira strzeliła na nogę Frytkodzilli keczupem i wrzasnęła: SUPERMOC! ...i zaczęła pożerać nogę Frytgodzilli.
- … i z głodem Draculi.. – dodała pospiesznie ruda.
- Od kiedy broń Lary Croft do keczupowa giwera? – Nira zapytała rudą między gryzieniem Frytkodzilli, a połykaniem kęsa frytki.  
- Cicho tam
Nagle Cheery dostał takiego olśnienia, aż jej ciało przeszył silny wstrząs.
- NIRA CZEKAJ!! Wzięłaś keczup kotlin!!... – dziewczyna wydarła się do niej.
- Nie z Hortexa… - wypaliła Georgia zanim Nira zdążyła zareagować.
- … a KECZUP KOTLIN RATUJE FRYTKI!! – dokończyła Cheery.
- Toż to przerażające!!! – wtrąciła się Georgia.
Nira spojrzała na odrastającą nogę Frytkodzilli.
- Wiedziałam że te dzisiejsze giwery to badziewia! Wracam do siedzenia przed kompem.
Nira jednym kopniakiem połamała Frytkodzille.
- … i z zainteresowaniami Niry, ale stworzyłaś wyrafinowana postać. – Georgia zerknęła na martwego stwora, a potem na swoją przyjaciółkę.
- Widzisz? Ja jestem artystką.
- Helena Potter w stroju Matrixa, bronią Lary Croft, głodem Draculi i zainteresowaniami Niry.
- Helena Potter... To mnie rozwala . – Nira wybuchła głośnym śmiechem i o dziwo Cheery również otrząsnęła się z szoku i również zaczęła się śmiać.
-I z umiejętnością rozwalania się na miliony kawałków. – dodała Georgia. - Dziwna umiejętność.
Wszystkie zaczęły się śmiać. Georgii zaczął boleć brzuch więc musiała usiąść w fotelu.
- JEB… Oooo, narysuję naszą bitwę z Frytkodzillą! – Nira podskoczyła z radości poczym dodała - Jak będzie mi się chciało.
- Ale pokażesz? – Georgia uśmiechnęła się złośliwie do Niry.
- Pokażę jak... Jak znajdę kabel od fona.
Po chwili Nira ruszyła do kuchni. Nastała jakaś dziwna cisza, która rzadko bywała w tym psychopatycznym mieszkaniu. Jednak nie trwała długo.
 - Fuck... Zaczyna mi serków brakować! – Nira zaczęła krzyczeć z przerażenia, tak więc mieszkanie znowu rozbrzmiewało swoimi naturalnymi dźwiękami. - Zostały mi tylko cztery! – dodała.
- Musze iść do biblioteki, zaraz! –tym razem krzyknęła Cheery. Georgia aż poskoczyła.
O dziwo Nira już się uspokoiła i zapomniała o brakujących serkach.  - Po co? - Zapytała.
-Po książkę! Książki są super!!! – jak zwykle odpowiedzi udzieliła wszechwiedząca Georgia.
- No nie, serio? A do biblioteki nie chodzi się przypadkiem po kanapki? Bo tak słyszałam. – Nira zrobiła minę niczym pani profesor. Georgia widząc to i słysząc o mało nie zachłystnęła własną śliną.
-To muis być kanpaka… znaczy biblioteka kanapkowa. – wykrztusiła, a Cheery zrobiła minę w stylu „WTF?!”. Jednak po kilku sekundach z gardeł Niry i Cheery znowu wydobył się śmiech: jeszcze bardziej naturalny odgłos tego porąbanego mieszkania.
- To muis byc kanpka- Georgia pokręciła głową - Wie może ktoś co to za język?- zachichotała.
- Pewnie Georgianowy albo Georgianowski. – Nira wypowiedziała swoje słowa prawie łamiąc sobie język. - Albo zepsuto- klawiaturo - wysyłano - na – batonikowski. – dodała.
Georgia niczym z procy wystrzeliła z fotela i zaczęła się radować.
- Kolejny wymyślony język na moim koncie... trzeba pobić Tolkiena!!
- *Jeb z fotela*  - wykrztusiła Nira i całkowicie zapomniała, że lodówka nadal jest otwarta, która cały czas spode łba gapiła się na Nirę i coraz głośniej krzyczała „Zamknij mnie!” swoim lodówkowym językiem, który był słyszany dla ludzi jako coraz głośniejsze pracowanie  owego sprzętu.
- Zepsuto – klawiaturo – wysyłano – na - batonikowski... Co siedzi w mojej głowie że takie cuś wymyślam?! – Nira stuknęła się otwarta dłonią o czoło, jednak uśmiech nadal pozostał na jej twarzy.
 - Georgia znowu odniosła sukces!!- ruda znowu zaczęła skakać po salonie jak głupia.
- To ja zaraz wracam – rzuciła Cheery i wziąwszy kurtkę wyszła z Domu Wariatów.
Dopiero po chwili lokatorki zdały sobie sprawę, że ich gość polazł do biblioteki. Nira ku wielkiej radości lodówki, wreszcie ją zamknęła, a Georgia zaczęła serwować po necie na swoim tablecie.
 - Na Antarktydzie odkryto piramidy!!- wykrzyknęła.
 - A na Saharze spadła 3-metrowa warstwa śniegu i teraz jest powódź! – zawtórowała jej Nira, która z serkiem wygodnie rozsiadła się na kanapie i założyła sobie słuchawki na uszy.
- Toż to cud.
- I'm trying to keep my cool, I know it shows… If I could say what I want to say, I say I wanna blow you... Away  - zaśpiewała Nira.
- Dziiwny jeeest ten świaaaaaaaaaaaaaaaaaaat!! Świat wielu spraw!! Pierwsza piosenka, która mi do głowy przyszła- Georgia zachichotała, ale Nira raczej jej nie słuchała bo dalej śpiewała swoje piosenki.
- You try your bes but it's not quite there… - nagle Nira rozpoczęła śpiew na całe mieszkanie. - Srutututu, srutututu, na bazarze są majtki z drutu
Georgia wybuchła jednym z najdziwniejszych śmiechów jakie można słyszeć. Nirze nawet głośna muzyka nie przeszkadzała, aby usłyszeć ten śmiech.
- Jeb z fotela. – skomentowała.
Po krótszej chwili oby dwie znowu się uspokoiły i znowu zapadła jakże upragniona cisza tego mieszkania.
- Co robimy?
- Eee... Śpiewamy o majtkach z drutu? –zaproponowała Nira.
- Nie wiem czy mi się chce.
- No dawaj... Srutututu, srutututu, majtki z drutu, majtki z drutu. –ponagliła rudą Nira poczym parsknęła śmiechem.
- Majteczki są w kropeczki- zanuciła Georgia. - Nira nic nie wspominasz o... Juniorze!
Dziewczyna nie raczyła odpowiedzieć i rozpoczęła śpiew piosenki najgorszej z najgorszych.
- Biedroneczki są w kropeczki i to chwalą sobie, u motylka plamek kilka służy ku ozdobie.
Wiesz co, jak jeszcze byłam taka mała, że jeździłam w wózku babcia mi tą piosenkę śpiewała, cud że ja pamiętam.
- A ja tylko wiem, że majty są w grochy.
Nira parsknęła śmiechem i zdjęła słuchawki z uszu.
- A co do Juniora... On się wstydzi kiedy o nim wspominam.
- Ale Zyguś go tak uwielbia.
- Junior właśnie zajada krakersy, a co? 
- Ale w ogóle o nim nie gadasz... a Zyguś go wręcz kocha.
- No bo Junior zrobił sie ostatnio grzeczny. Ale to chyba zaczyna przemijać bo właśnie mnie gryzie w nogę.
Nira spojrzała na swoją nogę, a Georgia podążyła za jej wzrokiem. Miś koala jak głupi targał i gryzł nogawkę Niry. Ruda pobiegła do pokoju po MP3 i włożywszy słuchawki na uszy zaczęła słuchać muzy. Nagle do mieszkania wpadła Cheery, ale Nira i Georgia nie zauważyły tego, bo słuchały na cały vol muzyki.
-Everdream of meeeeeeee-eeeeeeeeeeee – zanuciła Georgia.
- Keep going, and never back down...-przedrzeźniła ją Nira.
- ...Nemo my name forevermore… .Kolejna piosenka jakby co. – zachichotała.
- Nemo się znalazł! Georgia go znalazła juz drugi raz! –Nira podskoczyła i przez przypadek wystraszyła Juniora.
- Nemo sailing home… Nemo letting go… .
- Zaraz wracam idę do tej biblioteki! – krzyknęła Cheery i znowu wyszła.
- To gdzie ta biblioteka jest, jak jeszcze do niej nie doszłaś?! A tak poza tym… biblioteki to ZUO, szczególnie gdy są wredne babaska. – Georgia wyciągnęła z uszu słuchawki i zaczęła swój dziwny wykład.
- Babaksa? 
- Papadwanizm sie rozwija. Jupi! – radość Georgii nie miała granic.
- Zaraz wracam. Idę do biblio... Tfu, do kibelka. – Nira wstała i poszła do łazienki.
- Dyć to pikno wiadomość jest. – Georgia rzuciła za Nirą.
Gdy wróciła, ruda szybko dodała:
- Ale, nie to że idziesz do sracza tylko to, że papadwanizm się rozwija.
- Do sracza...? – Nira wybuchła śmiechem i padła na kanapę.
- Nooo. Chyba, że wolisz Wujka Cezara.
- Taaak... Bo to piękna wiadomość, powinni rozwiesić to na transparentach: Nira idzie do sracza! 
- Albo Wolno Cedzić- Georgia skrzywiła się ze śmiechu - Ale mi chodziło oto, że papadwanizm się rozwija, ale mnie wyprzedziłaś.
- Nie... To znaczy Władcy Cału. JEB z fotela.
- Jeb  z krzesła.
- Ja zaraz padnę... Musimy gadać o kiblu?!- Nira spojrzała na ruda i znowu wybuchła śmiechem.
- Nieprawda... bo to jest Wytwórnia Czekoladek! Jeb z krzesła.
- JEB.
- Byłaś w wytwórni czekoladek?- Georgia uspokoiła się i spokojnie spojrzała na Nirę.
- To zależy w jakim sensie. Dobra, koniec gadania o WC cokolwiek to znaczy! 
- Mam na mysli domowego toi-toi'a.
- Ale mój Tot-toi jest większy. – obruszyła się NIra
- Chwila replay! To jest Wolność Czadzenia.
- Szczególnie jak ktoś tam pójdzie po wypiciu szklanki mleka i zjedzeniu ogórka kiszonego... Wtedy cały dom jest zaczadzony. Ale mamy tematy do rozmów... . – Nira pokręciła głową.
- Tak i pójdzie do Wychodka Centralnego.
- Kurde... Szkoda że nie ma tu Cheery albo Amber !
Po chwili dziewczyny się uspokoiła i Nira włożyła jedna słuchawkę do ucha i zaczęła swoje piękne karaoke.
- Girl you know I'm lovin your, lovin your style... .
- PKP - Polski Karłus Pospolitus. – rzuciła Georgia. Nira słysząc to nie dała za wygrana.
- SLD- Skorumpowane Leniwe Dziady.
- PIS - Potwory i Spółka!
- PiS- Paranoja i Smoleńsk. –Nira zaśmiała się, aż jej słuchawka wypadła z ucha.- PO- Profesjonalne Okradanie .
- WC - Wyzwolenie Cierpiących.
Nira popluła się własna śliną spowodowane jak zwykle nagłym wybuchem śmiechu.
- Taaa... Staną się lżejsi. Jeb z fotela.
Georgia i Nira śmiały się jak głupie, tak więc jak Cheery wróciła zastała ich płatających ze śmiechu. I znowu Dom Wariatów rozbrzmiewał swoimi naturalnymi odgłosami.
The End.

6 komentarzy:

  1. Nastepnym razem to wy przerabiacie rozmowy na opowiadania, bo ja już przerabiałam dwa razy! *mdleje na swój piekny czarny dywanik z czerwonym wzorkiem*:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha *podbiega go Georggi* Nieee tylko nie too..! *krzyczy* Tylko nie pisanie opowiadań *wpada w śmiech* xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Następnym razem zrobi to Nira. Ja jestem zajęta wdychaniem korektora *wdycha swój cudowny korektor*

    OdpowiedzUsuń
  4. Amber Evans! Kocham to twoje imie i nazwisko... jest takie... psychopatyczne, a zarazem ten no... cholera wyrazu zapomniałam *wkurzona wali głową o biurko*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Spokojnie. Jeszcze biurko rozwalisz. Biedne biurko xD

    OdpowiedzUsuń
  6. A to ciekawe... witanie się, gdy ktoś wali głowa o biurko :D

    OdpowiedzUsuń